czwartek, 5 sierpnia 2010

Michałków i Łęki

Ostatni weekend ze sporym potencjałem paralotniowym z którego nie zawsze coś wychodziło.
W piątek wieczorem ruszyliśmy na prędce wypożyczonym fiatem Panda do Michałkowa żeby odwiedzić Pata i przelecieć sie na Skywalkach. A tak w ogóle to według prognoz im dalej na zachód tym lepsza pogoda miała być. Na szczęście Panda okazała sie pojemna i weszło tam 5 glajtów.
Rano wyglądało to obiecująco ale około południa niebo zakitowało sie i nie było mowy o porządnym lataniu termicznym. Czasem komuś udało sie troche podkręcić ale bez rewelacji. Mimo marnych warunków zaliczyłem zloty na Chilli 2 i Cayenne 3. O ile Chilli 2 robiło wrażenie twardego to Cayenne było bardzo fajnie zrównoważone. Jak dobre wino, szkoda że nie było termy bo kręcenie sie 15 minut w zerku trudno nazwać lotem termicznym, jednak myślę ze mógłbym na takim skrzydle latać na codzień ;)

Po krótkim wieczorku towarzyskim i niezbyt długim śnie bladym świtem w niedziele przemieściliśmy sie do Łęków Kościelnych żeby zająć sie kolejnymi adeptami latania.
Mimo krnąbrnego wiatru zrobiliśmy razem z Marcinem Sokołem kilkadziesiąt lotów szkoleniowch.... tzn kursanci zrobili :) Niektórzy nawet wykręcili sie w termice!

a już sobote jedziemy z Airaction do Slowenii.... ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz